5 książek, przy których odpoczniecie
1. Zuzanna Jędrzejewska „Nie do wiary!”
Młoda nauczycielka o oryginalnym i znienawidzonym przez siebie imieniu Eufrozyna życzy sobie w noc sylwestrową uroczego mężczyzny, który zawojowałby jej pustą codzienność. Jakież jest jej zdziwienie, kiedy poza noworocznym kacem otrzymuje od losu niespodziankę w postaci spełnienia wykrzyczanego życzenia. Interesujący i co najważniejsze zainteresowani nią kandydaci mnożą się i wychodzą niemal z każdego kąta. Niby od przybytku głowa nie boli, ale jak tu się odnaleźć, gdy od pociągających mężczyzn aż dwoi się i troi w oczach? Bohaterka stanie przed niełatwym zadaniem dokonania selekcji i wybrania jedynego. Nie będzie w tym sama. Pomoże jej przyjaciółka i szalony dziadek Damazy, z którym można konie kraść.
Lekka, przezabawna i całkowicie zakręcona powieść Zuzanny Jędrzejewskiej zdecydowanie poprawi Wam humor i pozwoli oderwać się od codzienności. Relaks i dobra zabawa zapewniona.
2. Magdalena Wala „Przypadki pewnej desperatki”
Julia nie jest typową dziewczyną. Nie marzy się jej książę na białym koniu, piękna suknia i długi, zwiewny welon ani gromadka dzieci. Chce używać życia, póki jest młoda i ostatnim, co zrobiłaby w życiu jest zatrudnienie się jako nauczycielka. Na wizję bycia belfrem włosy stają jej dęba, a po skórze przebiegają dreszcze. Być może nawet cierpną jej kończyny ;). Los jednak ma dla niej niespodziankę i wbrew wszystkiemu, bohaterka zostaje właśnie nauczycielką. Przed nią nie lada wyzwanie okiełznania uczniów, którym nie kończą się nigdy pomysły i zrobienia wszystkiego, by zniechęcić narzeczonego do ślubu, o który tak zabiega. W tym wszystkim ma jeszcze swoje miejsce pewien pamiętnik pensjonarki, który dziewczyna znajduje w dworku swego lubego.
Przygotujcie się na salwy śmiechu, dzikie pomysły i bohaterkę, która w swoim antymałżeńskim planie przypomina bardziej przestraszonego wizją wspólnego życia chłopaka niż studentkę. Magdalena Wala stworzyła zabawną, ciepłą i zwariowaną fabułę, którą czyta się z przyjemnością.
3. Helen Fielding „Dziennik Bridget Jones”
Współczesna stara panna licząca kalorie, wypalone papierosy i wypite jednostki alkoholu. Oto przed Wami Bridget Jones. Dodajmy, że poza tym jest często lekko niezręczna, potrafi wypalić coś totalnie nie na miejscu i pozwala rodzinie na docinki oraz żenujące sytuacje. Wszak każda szanująca się kobieta musi odnieść sukces, a tym największym jest złapanie męża. Ciężko być sobą w społeczeństwie, w którym należy brać przykład z rodziny królewskiej. Zwłaszcza, że przykładem elegancji, gracji i kindersztuby Bridget zdecydowanie nie jest.
Jest za to jak każda z nas, niedoskonała - z wadami, ale i wspaniałymi zaletami. Ma to, czego może jej pozazdrościć wielu – umiejętność samokrytyki, ale i nadzieję na lepsze jutro. Potrafi być ironiczna, choć nie załamuje się niedociągnięciami i porażkami. Bridget to kobieta z krwi i kości. Z dodatkowymi kilogramami, nałogami, pewną dozą nieporadności. Kiedy trzeba potrafi tupnąć nogą, choć i jej zdarza się zaniemówić. Dzięki jej zabawnym perypetiom łatwiej przełknąć swoje niedociągnięcia i łaskawiej popatrzeć na siebie. A co najważniejsze, książka zapewnia całkiem dobrą zabawę .
4. Monika Szwaja „Jestem nudziarą”
Agata jak sama o sobie mówi nie ma ciekawego życia. Stabilizacja, poukładana codzienność, sprawiają, że dochodzi do wniosku, że jest nudziarą. Gdy jednak rozpoczyna nowy etap w życiu i zatrudnia się w szkole coś zaczyna się zmieniać. Zerowa liczba mężów i obiektywnie rzecz ujmując mała liczba mężczyzn w jej życiu zaczyna się zmieniać. Bohaterka nie tylko radzi sobie z uczniami i stara się, za sprawą przyjaciółek, tchnąć nieco szaleństwa w uporządkowaną codzienność, ale zaczyna inaczej patrzeć na świat. Spotyka także całkiem ciekawych panów.
Niemal już klasyk Moniki Szwai pozwala nie tylko z optymizmem postrzegać zwykłe życie, ale zapragnąć, by pojawiła się w nim odrobina szaleństwa.
5. Katarzyna Grochola „Nigdy w życiu”
Judyta nie przeczuwała, że kiedyś jej codzienność zamieni się w zgliszcza. Gdy pewnego dnia śmiertelnie nudny mąż oświadcza jej, że chce rozwodu, ma kochankę, a ona spodziewa się dziecka, cóż może zrobić bohaterka? Bierze życie za bary i po wypłakaniu się na ramieniu najlepszej przyjaciółki zaczyna wszystko od nowa. Mówi się, że życie zaczyna się dopiero koło 40-tki, a Judyta jest tego najlepszym przykładem. Wbrew przewidywaniom męża nie pogrąża się w rozpaczy, nie chodzi smętnie w szlafroku po mieszkaniu i nie żywi się lodami i czekoladą. Kobieta zaczyna pisać i rozwijać się w pracy, poznaje interesującego mężczyznę, zaczyna budowę domu. A to dopiero początek historii.
„Nigdy w życiu” pozwoli Wam zwolnić i odetchnąć. Uśmiechniecie się przy nim, a czasami nawet zaśmiejecie. Moim faworytem w powieści był mąż przyjaciółki Judyty ze swoim powtarzanym bez względu na sytuację „bujajcie się”. Nie jest to zdecydowanie wysoka proza, ale taka, która pozwala złapać dystans i po prostu zrelaksować się bez zbędnego analizowania.
2022-04-16 / godz. 10:00