Recenzja "Stramera" Mikołaja Łozińskiego
Mikołaj Łoziński, Stramer, wyd. Literackie, Kraków 2019, s. 440.
Żydowska dzielnica w Tarnowie a w niej dom rodziny Stramerów. Nathan co rusz wpada na pomysł, by rozkręcić zawrotny biznes. Próbuje swoich sił w przeróżnych dziedzinach, wykazując się niezachwianą wiarą w to, że tym razem zbije majątek, dzięki któremu jego rodzina będzie mogła wieść dostatnie życie. Cichą towarzyszką przyglądającą się poczynaniom męża i dbającą o wychowanie dzieci jest Rywka. To ona dyskretnie kieruje potomstwem, które odważnie szuka swoich ścieżek życiowych. Rudek zakochuje się i zakłada rodzinę. Jego młodsi bracia dają się porwać propagandzie komunistycznej, siostra wdaje się w skandaliczny romans, a najmłodsze rodzeństwo stara się sobie radzić w coraz bardziej nieprzyjaznym świecie lat 30-tych XX wieku.
„Stramer” to opowieść o żydowskiej rodzinie, a zarazem szukaniu swojego miejsca na świecie. Autor na przykładzie wielodzietnej rodziny pokazuje, że każdy człowiek musi odnaleźć swoją ścieżkę, niepozbawioną błędów. Dzieci Stramerów dorastają, radzą sobie, szczególnie wobec posiadania ojca utopisty, który nie jest w stanie zapewnić rodzinie odpowiednich warunków. Nathan Żyje rozdarty między przeszłością a wyimaginowaną przyszłością. Nie potrafi być tu i teraz, odpowiedzialnie kierować biznesem. Jego nieudolność sprawia, że dzieci szybko dojrzewają i są ze sobą zżyte. Wiedzą, że mogą na sobie polegać, choć każde stara się być jak najbardziej samodzielne.
Mikołaj Łoziński w niemalże klasycznej powieści opowiada o błędach młodości. Pierwszych porywach serca, nastoletniej naiwności, sytuacji społeczno-politycznej, ale i rodzinnych więziach oraz utraconych marzeniach. Choć przesiąknięta humorem jego książka przedstawia smutny obraz ludzkiego życia, trudnego, skomplikowanego, odzierającego człowieka ze złudzeń. Największą siłą jest w powieści człowiek, który sam może niewiele, ale z innymi znacznie więcej. Pisarz zdaje się stawiać przed czytelnikiem ważne zadanie – zastanów się nad swoimi relacjami z najbliższymi, wszystkimi niewypowiedzianymi słowami i zrób z tym coś. Nie odkładaj tego, co najważniejsze na wieczne potem, bo może być tak jak w gorzkim i pełnym smutku zakończeniu powieści. Warto wspomnieć także o doskonałej polszczyźnie, jaką napisana jest książka i rozdziałach, które opowiadają historię każdego z bohaterów, pozwalając lepiej go poznać i zarysować historię z wielu punktów widzenia. „Stramera” zaliczyłabym do modelowych powieści, które włączają się w kanon literatury polskiej.
#bibliotekawilanowska
#bibliotekadzielnicywilanow
#wilanowczyta
#zostanwdomu